Pierwszy wiosenny wypad rowerowy, błoto po kolana, wiatr we włosach i perspektywa zakwasów. Co mi to przypomina? Wszystko i nic, bo nie można się uzależniać od ludzi. Tak mówi Kudłaty, a ja mu wierzę.
Gruntowne wiosenne porządki w domu, w szkole, w głowie. Montowanie nowych półek, mycie okien, wyciąganie lekkich butów i marynarek, pompowanie roweru, naprawianie relacji, szukanie pozytywnych aspektów życia. Czasem na trzeźwo się nie da, więc w ręku nieodłączny kubek yerba mate. Mate lekiem na całe zło, ale nie wystarczy mi jej kupić, by stać się częścią tego leku.
Wszystko dookoła wiosenne, świeże, pełne życia. Napawające swego rodzaju optymizmem, bo idzie nowe. Z drugiej strony - jakby nikt tego nie zauważał. Ludzie, słowo "wiosna" w różnych formach gramatycznych pojawia się w tym wpisie 5 razy, to coś znaczy!
Dość już tej zimy, pryzm śniegu, posępnego, szarego miasta i narastającej z każdym dniem frustracji.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale 21 marca - jak najbardziej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jaskółka nie, ale jedne urodziny Kostka- jak najbardziej!
OdpowiedzUsuń