środa, 13 października 2010

Stacja Umarłych.

Puk puk, można? Czytałeś książkę, zanim brutalnie ci przerwałam? A może tylko patrzyłeś przez okno na przesuwający się przed oczami krajobraz? Wsłuchujemy się wspólnie się w stukot kół na torach. Próbuję wniknąć w twoje myśli, są jednak zbyt skomplikowane. Wymyśliłam cię idealnego, to był błąd.
Twoje oczy są radosne, twarz rozjaśnia uśmiech. Nie widzę ich, nie potrafię przypomnieć sobie jakie były. Wszystko rozgrywa się w mojej wyobraźni, która nie umie odtworzyć szczegółów wspomnień. Patrzysz więc pustym wzrokiem, jak skorupa bez ducha. Nie analizujesz, nie wyciągasz wniosków, nie zmieniasz się. I pamiętasz tylko przeszłe poranki, popołudnia i wieczory. Tylko to, co zdarzyło się, zanim wsadziłam cię do pociągu.
Masz wrażenie, że możesz wysiąść w każdej chwili? Tak po prostu zawrócić, jakby stacja zero była tuż-tuż. Jesteś jednak coraz bliżej celu. Już nie od ciebie zależy trasa. Wysiadasz.

Witaj na Stacji Umarłych. Spotkasz widma wielu osób, które wysłałam tu przed tobą. Może nawet niektóre znasz z dzieciństwa. Rozgość się, spędzisz tu wieczność. W moich oczach nie żyjesz. To jedyny sposób, by zapamiętać cię takiego, jakim byłeś - zanim niebo spadło nam na głowy.