Nawrócenie (gr. metanoia) - proces przemiany duchowej polegający na powrocie do religii, grupy lub społeczności, którą się opuściło w przeszłości.
Taką definicję podaje Wikipedia. Nawrócenie - powrót. Nawrócenie - zmiana.
Zmieniam się cały czas, od koloru włosów począwszy, na poglądach etycznych skończywszy. I mało by brakowało, a żałowałabym niektórych z nich.
Problem pojawił się przy wyborze szkoły. Pierwsze! Drugie. Pierwsze. Drugie! Tylko dwa licea się liczyły, a ja miałam przywilej sądzić, że do każdego z nich mnie przyjmą. Liczyła się tylko kolejność podań. Dlaczego wybrałam wtedy drugie, nie wiem. A może wiem, ale nie chcę o tym mówić... Na wycieczce szkolnej przyznałam się.
-Jestem tu cudem. W ostatniej chwili, tuż przed zamknięciem dodatkowej rekrutacji przeniosłam papiery...
Słuchali w skupieniu. Z jednej strony nie chciałam, żeby wiedzieli, a z drugiej w końcu poczułam ulgę.
-...dowiedziałam się, czego chcę. Już od pierwszego dnia czuję, że się tu odnajdę i mam nadzieję, że dobrze wykorzystam ten czas.
I wtedy z ust sorki Legwant padły słowa, które mnie zatkały:
-Osobiście starałam się u dyrekcji, żebyś została przyjęta.
Podczas, gdy 'przyjaciele' zostawili, mieli gdzieś nasze dawne relacje, zupełnie obca kobieta robiła wszystko, by mieć mnie wśród swoich uczniów. Nie bez powodu nazywamy ją drugą mamą, a sora z polibudy tatą... Chyba właśnie sobie przypomniałam, dlaczego się przeniosłam.
Jestem Czarniecczykiem, i jakkolwiek określenie to przywodzi mi na myśl snobistyczne, elytarne, pr0 i zaje wywyższanie się, to jestem tu, bo tego chciałam. Chcę.
I nie mówiąc już o nawróceniu jako-takim, a o zmianiach, jakie zaszły we mnie (sic!) w czasie wyjazdu. Nauczyłam się podejmować szybkie decyzje (z czym wiąże się ksywka Szybkie Ręce), poznałam ludzi z innej strony, po długiej dyskusji dałam się przekonać do muzyki elektronicznej (nie mainstreamowej techniawy. Drum n' bass, przypomina połączenie Blaqk Audio, Coldplay i starej pralki wirówki) i zrozumiałam, że bycie outsiderem nie zawsze jest dobre, o czym przekonał mnie osobiście Ten Ze Słuchawkami.
Gdyby nie bezzasadna egoistyczna zazdrość połączona z koszmarami sennymi, to powiedziałabym, że jest zaje.
Ja to pierdolę i zdejmuję kominiarę.
Jest zaje.