środa, 1 maja 2013

Ta choroba to grzech przeciwko życiu.


Boisz się. Wciągasz strach z każdym oddechem, a on gnieździ się głęboko, w każdej komórce ciała. Przeszywa cię na wskroś, od dziś będąc nierozłącznym towarzyszem. Tobą. Nie pozwala spać, śniąc zamiast ciebie niepokojące obrazy, napina mięśnie i zaciska usta. Udajesz, maskujesz chorobę toczącą cię od wewnątrz, ale patrzysz przerażonym wzrokiem dookoła, jak zwierzyna łowna. Masz piękne oczy, mówią, błyszczące w słońcu jak galaktyki. A one płoną ze strachu, wypalają w głowie nieustanny lęk; brzydzisz się spojrzeć w lustro. Jesteś chodzącym niepokojem, trwogą, niepewnością jutra i niechęcią do dziś. Stajesz się wieczną wątpliwością, wyrosłą na gruncie niepowodzeń. Boisz się. Boisz się. Boisz...

Powtarzasz to jak mantrę. Od dziś już na zawsze nazywasz się Strach.


/CHAD. Zabija nie ciało, a duszę.