piątek, 11 grudnia 2015

Nie wiem.

Czuję jak znikam.
Rozszczepiam się, gubiąc najważniejsze, najistotniejsze części mnie. Wszystko, co było mną, odeszło. Kim teraz jestem?
Czy lepsza ja, poprzednia ja zostawiła mi coś w spadku? Cokolwiek oprócz żalu? Czy gdyby wiedziała co się stanie, próbowałaby przedłużyć swoje życie, zmienić cokolwiek, by tego uniknąć? Chyba nie. Była przecież odważna, tak inna, tak doskonała.
Chciałabym ze sobą porozmawiać. Bez wyrzutów, bez trzymania myśli na uwięzi, bez obawy.

Nawet nie wiem, kiedy zaczęłyśmy się rozdzielać, kiedy ten wystraszony zlepek cech, którym się stałam, zaczął zyskiwać autonomię. Nie wiem, czy to ma jeszcze jakiekolwiek znaczenie. Nie wiem jak znów połączyć się w całość, nie wiem czy chcę być tą całością. Nie wiem.

Całe moje życie jest przepełnione wstydem. Za mało potrafię, za mało znaczę, za mało. Moja miłość, moja ostatnia iskra człowieczeństwa jest zbrukana lękiem. Czy gdybym była kimś lepszym,. zasługiwałabym na nią bardziej? Mniej? W ogóle? Czy zasługuję na nią teraz, wiedząc, że kiedyś kochałam mocniej?

Kiedyś czułam mocniej, byłam kimś więcej.
Jestem namiastką. Czuję jak znikam.