czwartek, 10 września 2009

Tlen.

Nie jestem tak genialna i/lub absurdalna jak Hans, więc nie napiszę o kapeluszniku, Dolochovie, Beduinie na pustyni, ani dentyście. Nie jestem tak uzdolniona jak Benek, żeby pisać o slalomie toyotą tyłem. Nie jestem na tyle mądra, żeby nie napisać nic. Więc proszę, męczcie się z tym.

***
Powietrze jest po prostu... powietrzem.
Pachnie spalinami, dymem z ogniska, piaskiem. Jest tylko mieszaniną gazów, tlenem, azotem, freonami rozbijającymi powłokę ozonową w pył, smogiem wielkich miast. Nie czujesz go, gdy chodzisz, gdy oddychasz, gdy leżysz. Dlaczego nie jest jak woda - płynne, mętne, obce? Dlaczego jest dookoła nas, tak blisko, ale jednocześnie tak daleko od naszego rozumienia jego istoty?
Dlaczego ludzie mówią, że nie można żyć bez miłości? Ja wolę jednak tlen.
A Ty? To tylko powietrze, tylko tlen. Widzisz? Nie zobaczysz. Póki nie otworzysz oczu, będziesz ślepy. Póki nie zanurzysz się w wodzie.
Nie możesz złapać tchu. Ale to tylko powietrze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz