To był dziwny sen. Śniłeś mi się.
Stałeś przede mną z uśmiechem i patrzyłeś jak bawię się ze znajomymi. Podszedłeś, przywitałeś się, odwróciłeś na pięcie i już Cię nie było. Szybko zdałam sobie sprawę, że jesteś tylko urojeniem sennym, więc próbowałam je zmienić. W moim śnie idealnym podszedłeś, przywitałeś się i rozmawialiśmy. Długo. Bardzo długo.
W moim śnie idealnym byłeś sobą. Radosnym człowiekiem sprzed lat, za którym tęsknię. Na którego czekałam od dzieciństwa, a dziś mijam bez uśmiechu. Po prostu.
Nie mogłam sobie przypomnieć pewnej ważnej rzeczy. Eh, nie chcę śnić, jeśli ma to tak wyglądać.
środa, 16 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz