sobota, 19 września 2009

Dopamina.

Otępienie i ciepło. Zatoki pulsują bólem, oczy szczypią i same układają się do snu. Mimo to cieszę się jak głupia. Zachrypnięta, ledwie słysząca miejski gwar, wpatrzona w jaskrawe oślepiające słońce idę przed siebie i śmieję się w duchu.
Uzależnienie od dopaminy ma swoje dobre strony.

Zastanawiam się co z tym zrobić. Brak tego niepozornego hormonu powoduje Parkinsona, schizofrenię i stany lękowe. A jeśli jest go wystarczająco dużo w przedniej części jądra półleżącego wywołuje... szczęście.

Czuję się jak worek kości, krwi i białkowej brei. A tak poza tym, to mam grypę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz