Moje życie naznaczone jest oczekiwaniem.
Każdy czegoś pragnie i pożąda - szczęścia, własnego domu, sukcesu, wypłaty... Ale ja, ja jedna doskonale wiem na co czekam. Na Ciebie.
Kimkolwiek lub czymkolwiek jesteś, staniesz się moim sensem życia. Oddycham tobą, każda moja myśl i czyn istnieją przepełnione tęsknotą za obcowaniem z tobą, za idealną jednością. Czasem mi się pokazujesz, przemykasz gdzieś po kryjomu, przybierasz przeróżne postaci, a ja wyciągam ręce i wołam.
Nie znam twojej formy, ale wiem, że jest piękna. Jesteś jak wiatr - wolny i nieuchwytny, szukający swojego miejsca. Jak Księżyc - w pełni oświetlasz mi drogę, a w trakcie nowiu chowasz się i znikasz. A ja jak wierna gwiazda czekam, by błyszczeć dla Ciebie.
Nie myśl, że jestem jak dziecko we mgle. Żyję, cierpliwie czekam (wciąż czekam!) na znak. Szukam cię i czasem okrutnie się rozczarowuję gdy słyszę "to nie ja". Są chwile, gdy czuję, że prawie cię dotykam - to moja największa miłość. Najczystsza. Może to zabawne, przemykanie między cyframi, funkcjami, zależnościami niewyrażalnymi ludzkim językiem. W świecie, gdzie moja dusza jest cyfrą, nie ma wątpliwości - szukam absolutnej prawdy, mitycznej jedynki, idei mieszczącej w sobie ogrom emocji. Pozbywam się zer, obłudnych świadków błędu i zła. 0 i 1. W świecie logiki matematycznej nie ma miejsca na dylematy.
Jednak kiedyś trzeba wrócić. I wtedy nie mogę oddychać, duszę się przerażeniem i pustką, ogromem próżni i brakiem... Każde moje zdanie jest krzykiem. Każde. Słowo. Jest. Krzykiem... ale jesteś ty, myślę, gdzieś tam czekasz, aż cię znajdę. Oddycham.
Odnajdź mnie i przyjdź. Weź moje serce, stań w drzwiach i zostań. Kiedy przyjdziesz, bez słowa porzucę niekształtną atrapę życia, bezsensowne pasje, które przydawały mi chwilowego sensu. Zostawię to wszystko bez żalu, gdy usłyszę "wróciłem".
Nie musisz mówić. Tylko wróć. Będę czekać do końca mych dni, choć zapomnę twój głos, twoje przymioty, twoje imię. Choć wszystko w tobie będzie inne, ja cię poznam. Znam cię dobrze i wiem, że nie każesz mi czekać zbyt długo.
A nawet jeśli, obiecałam. Zawsze pamiętam o obietnicach.
Zawsze będę czekać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTo co napisałaś jest niesamowite, pełne pasji, nadziei i obietnicy, która bez wątpienia się spełni. Widzę, że możesz czuć niepewność, a jednak nawet jeśli, to masz tak ogromną wiarę w to, że ten, czy ta na którą czekasz na pewno przyjdzie, a gdy to się stanie, będziesz czuła, że to ta jedyna, ten jedyny. Wiesz sądzę, że to piękna wizja i sama też niejednokrotnie o tym marzę, jednak sądzę, że się mylisz. Jeśli od razu poznasz, że to ten jedyny, lub ta jedyna to się mylisz, to jest zauroczenie, a nie miłość. Sądzę, że musisz najpierw poznać tą osobę, sądzę, że pośpiech jest najgorszym co może Ci się zdarzyć. Wiesz mogłabym powiedzieć, że sądzę, że miłości nie ma, nie istnieje, lub jest przereklamowana, i może faktycznie tak sądzę, lecz czasem zastanawiam się, czy przypadkiem tak naprawdę nie boję się, że ona nadejdzie? Czy nie boję się co się stanie gdy ja ją spotkam i nie będę na nią gotowa? Gotowość na miłość, komiczne sformułowanie, człowiek chyba nigdy nie będzie na nią gotowy, ale jestem pewna jednego pomimo, iż nie wiem jak to jest naprawdę kochać to mam pewność, że w chwili gdy to się stanie będę to wiedzieć.....chyba to miałaś na myśli mówiąc, że ją rozpoznasz, jeśli tak to Cię rozumiem, mam nadzieję, że nie tylko Ty, ale i ja kiedyś doczekamy się, aż ona do nas przyjdzie byśmy mogły ją rozpoznać, przyjąć i zatrzymać w swoich sercach :)
OdpowiedzUsuńMam wielką nadzieję, że obie tego doczekamy :)
UsuńWidzisz, w jednym się pomyliłaś - nie mówię tu o człowieku, nie tylko o nim. Tu nie chodzi o miłość jako uczucie dwojga ludzi, a o pasję, ideę, coś, co wypełni życie sensem. Dla mnie to może być zarówno ukochana osoba jak i zajęcie, któremu poświęcę się bez reszty.
Nota bene uważam, że uczucie jako takie już mnie odwiedziło i na stałe zagnieździło się w moim sercu. I nie bałam się go wtedy, nie potrafiłam od niego uciec, nie chciałam! Nie można się bać, nawet za cenę ewentualnych konsekwencji, trzeba być gotowym na wszystko, co miłość przyniesie. Nawet na czekanie. I ja czekam, bo mam na co, na kogo.
Nie tylko na osobę, ale i na pasję mówisz......to chyba jeszcze piękniejsze podejście niż sądziłam ^^, i również mam wielką nadzieję, że obie doczekamy się tej miłości ^^. Hmm pasja, sądzę, że to byłoby fantastyczne mieć taką pasję, która pochłonie mnie bez reszty, w chwili gdy będę nią pochłonięta będę jakby odcięta od świata i rzeczywistości, gdyż nic po za tą pasją nie będzie miało dla mnie w danym momencie znaczenia.......no i w tym momencie kłamię ^^, gdyż chyba mam taką pasję ^^......mianowicie matematyka.......na samą myśl piszczę z radości, a gdy pomyśle sobie, ile jest jeszcze zadań na tym świecie, które mogę rozwiązać me serce zaczyna bić mocnej.... ubóstwiam jeszcze anime, mangę dramę i opowiadania yaoi xD, ale pomimo, iż niesamowitą przyjemność daje mi ich czytanie czy oglądanie to jednak nic nie może się równać z matematyką ^^. Jeśli kiedyś kogoś pokocham równie mocno jak ją, to jedno jest pewne nigdy nie przestanę kochać tej osoby.
UsuńI naprawdę sądzisz, że Cię odwiedziło? To niesamowite :). Jeśli mogę spytać dawno zaczęło się gnieździć w twym sercu? Muszę przyznać, że są osoby, które mi się podobają bardziej niż inne, ale u mnie proces hmm poznawczy i zauroczenia trochę trwa, zanim jestem w stanie powiedzieć, że prawdopodobnie kogoś kocham muszę bliżej ją poznać, gdyż w takiej wstępnej fazie mogę powiedzieć tylko, czy podoba mi się fizycznie i psychicznie, innymi słowy czy uważam ją/jego za atrakcyjną, jeśli tak to pragnę poznać tą osobę bliżej, niestety nie zawsze jest to takie proste :(.....
Też kocham matematykę i kocham ją miłością czystą, bezwarunkową i chyba odwzajemnioną;)
OdpowiedzUsuńZaczęło się prawie dwa lata temu i tylko ono potrafi konkurować z matematyką (właściwie o konkurencji nie może być mowy, matma wymięka).
Wszystko w życiu jest proste, tylko trzeba mieć tupet i wiarę, że się uda! :)