Na statku panował wzmożony ruch. Dotychczas spokojna pogoda się zmieniła - w oddali, pośród spiętrzonych fal błyskawice przecinały pochmurne niebo. Magellan w swojej kajucie pochylał się nad mapą i w chybotliwym świetle lampy próbował nanosić na nią poprawki. Zamoczył pióro w atramencie i zamarł nad pergaminem. Jakie nazwy nadać cieśninom, wyspom i przylądkom, które do tej pory minęli? Dlaczego on, jeden człowiek, ma podejmować takie decyzje? Ogarnęło go dziwne uczucie, jakby bezradności i strachu – przed potęgą toni burzącej się dookoła, przed hukiem błyskawic, ale także przed ciszą, jaka wwiercała się w uszy podczas spokojnych nocy. Na czoło wystąpiły mu krople potu, ręce zaczęły się trząść. Odłożył pióro i usiadł, wyczerpany nagłym napadem nieuzasadnionego przerażenia. Wbił wzrok w kołyszącą się lampę i w milczeniu obserwował. W ciągu kilku chwil, kilku zaledwie mrugnięć powiek pojął istotę wyprawy. Te nazwy, w które tchnie życie, te niewiele warte literki będą wieczne. Każdy wykształcony człowiek będzie je znał, podczas gdy on, Ferdynand Magellan, ulegnie zapomnieniu. Umrze na morzu na szkorbut lub potężna fala zmyje go z pokładu, jak to się nieraz zdarzało. Z prochu powstałeś i w proch... Czy dotyczy to także bezkresnej toni pełnej drapieżnych ryb i głębinowych potworów? Tak bardzo chciał trafić do nieba, przestrzegał wszystkich przykazań.
Nie. Zabił przecież Quesadę i Mandozę. Zabił, bo musiał stłumić bunt przez nich rozpoczęty. Wyspowiadałby się, ale kapelana wtedy wysadzili na brzeg – za współudział i spiskowanie. Z pięciu statków pozostały trzy, a załoga skurczyła się do zaledwie 150 osób. Ciężkie było takie życie, ale wielce fascynujące. I tak wszyscy znikną w odmętach historii.
Westchnął z rezygnacją. Jego wzrok natrafił na dziennik, który Pigafetta pozostawił w kapitańskiej kajucie przed paroma godzinami. Zerwał się nagle, chwycił za pióro i jak oszalały począł kreślić na mapie. Po zakończeniu tej czynności ujął dziennik w dłonie i pogrążył się w lekturze.
W słabym świetle pobłyskiwały jeszcze niezaschnięte krople atramentu. Kilka tworzyło napis – Mar Pacifico.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz